Dzisiaj postaram się trochę popisać
na temat świadomego snu.
Czym jest świadomy sen?
Świadomy sen
to sen, w którym
śniący zdaje sobie sprawę, że śni. Niby dziwne i trochę tajemnicze
stwierdzenie. Tak czy siak istnieje i postaram się sam przekonać, a przy okazji
was czy jest to bezpieczne i czy można jakoś naukowo udowodnić.
Świadomy sen da się wyuczyć.
W Internecie
krąży wiele poradników jak dobrze wykonywać świadomy sen. Żadnego nie
próbowałem, więc nie będę się na ten temat wypowiadał.
Jak zatem osiągnąć świadomy sen?
„Przede
wszystkim należy rozpocząć prowadzenie dziennika snów. Czynność musi być
przeprowadzana systematycznie, każdego dnia. W sposób dokładny należy opisać
każdy sen. Aby znacznie lepiej zapamiętać wszystkie szczegóły, zaraz po
przebudzeniu warto poleżeć w łóżku i zastanowić się nad snem, przypomnieć sobie
możliwie jak najwięcej rzeczy i wtedy od razu to zapisać.
A co jeśli
nie pamiętamy naszych marzeń sennych? No cóż, w takim razie zapiszmy chociaż
uczucia towarzyszące nam po przebudzeniu. Zastanówmy się czy noc była przyjemna
czy nie, jakie samopoczucie mamy, czy czujemy w sobie sympatię do ludzi czy
jesteśmy podenerwowani, itp.
Prowadzenie takiego rodzaju dziennika
ma za zadanie zapewnić nam lepszą możliwość zapamiętywania naszych marzeń
sennych.”
Podobno 20% ludzi na świecie
doświadczyło w ciągu swojego życia świadomego snu.
Co na to mówią badania?
Do połowy XX wieku uważano świadomy
sen za halucynacje. Czyli nie do końca klasyfikowano to jako sen, a raczej coś
pomiędzy nim a jawą. W latach 80. Dr. Keith Hearne przeprowadził badania na
ludziach ze świadomym snem. Zrobił wykres aktywności ludzkiego mózgu.
(obrazek z www.nature.com)
Nasuwa się wówczas pytanie. Czy
świadomy sen nie przeciąża naszego mózgu? Przecież wtedy, kiedy powinien się
ładować on jest bardziej wykorzystywany niż zazwyczaj. Przeczytałem o takich
badaniach, gdzie było zebranych 175 ludzi, którzy praktykowali świadomy sen. Z
każdym kolejnym badanym wzrastała liczba depresji i ogólnego złego
samopoczucia.
Nie wiem na ile to prawdziwe, ale na
pewno coś w tym jest.
Jak zwykle zachęcam was do dyskusji i
do własnej oceny :)
Ciekawe :)
OdpowiedzUsuń